Donald Trump zapowiada nałożenie ceł na towary z Unii Europejskiej. Czy Polska ma się czego obawiać?
Tak, bo byłby to początek wojny handlowej między USA a UE. Nie, bo do takiej wojny najprawdopodobniej nie dojdzie. Trump dobrze wie, że stracą na niej obie strony. Nie sądzę, żeby tak bardzo zaryzykował. Natomiast sądzę, że użyje groźby ceł, aby wynegocjować lepszy dostęp towarów amerykańskich do unijnego rynku. Europa musi to mądrze rozegrać: o ile nie chcemy modyfikowanej genetycznie amerykańskiej żywności, o tyle skroplony gaz i uzbrojenie są nam strategicznie potrzebne. UE ma dużą nadwyżkę w handlu towarami, ale jednocześnie spory deficyt w handlu usługami. Dlatego bo wszyscy korzystamy z amerykańskich platform internetowych. Wartość naszej wymiany handlowej to ponad 1,5 bln EUR! Trump popełniłby wielki błąd, ponieważ wieki międzynarodowego handlu nauczyły ludzkość, że im mniej ceł i barier handlowych, tym gospodarki lepiej się rozwijają oraz specjalizują. Każdy wytwarza to, co lepiej i taniej mu wychodzi. Trump ryzykowałby, że jego cła przetasują łańcuchy dostaw na świecie i UE może znaleźć innych dostawców oraz odbiorców. Poza tym amerykańscy producenci nie zastąpią z dnia na dzień towarów, półproduktów i surowców z UE, które stałyby się natychmiast dużo droższe dla odbiorców amerykańskich. To nie rządy płacą cła, tylko konsumenci w sklepach w postaci wyższych cen. Mówię „tak i nie”, żeby podkreślić, że musimy szybko być przygotowani na różne scenariusze – my Polacy i my Europa.
Ciąg dalszy wywiadu na stronie Partnera
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz