Wyjazd sto kilometrów za Lębork w środku tygodnia, problemy z pracą i ze zwolnieniem się z niej na pewno nam nie sprzyjało. Pierwszą bramkę straciliśmy przypadkowo, w sumie sami sobie ją strzeliliśmy. Potem wybijanka. My staraliśmy się środkiem grać niepotrzebnie ale w końcu wyrównujemy, by w drugiej połowie panować niepodzielnie na boisku. 3:1 to najniższy wymiar kary, aczkolwiek trzeba Granit pochwalić za ambicję i walkę do końca. Myślę, że jak na poziom tego zespołu zaprezentowali się z dobrej strony. My gdybyśmy musieli pewnie byśmy się bardziej zaangażowali . Wykonaliśmy zadanie, a czy 3:1, czy 5:1 czy 7:1 to jest bez większego znaczenia. Nas interesuje teraz sobotnie spotkanie w Pelplinie. Trzeba wypocząć, przygotować się walczyć w lidze.
Spotkanie oceniam bardzo dobrze bo moi zawodnicy, którzy na co dzień grają w B-klasie zagrali dzisiaj naprawdę z wielkim serduchem i chcieli coś pokazać. Tego czego nam dziś zabrakło to ławki. To było widać od 60 minuty kiedy przestaliśmy już tyle biegać i grać w piłkę. Nie było kim tego wyrównać i to jest główna przyczyna dlaczego przestaliśmy grać. W tygodniu to dla takich chłopaków jak moi, którzy pracują, uczą się, ciężko nam się zebrać i dlatego dziś tylko 12-osobowa kadra. Zagraliśmy dobrze, lubimy niespodzianki. W Pucharze Polski odprawiliśmy już tutaj piątoligowca i ostatnio klub z A-klasy. Niestety Pogoń Lębork to jeszcze nie ten etap dla nas. Cieszymy się, że naszym kibicom daliśmy trochę radości.
Fot. Pogoń Lębork
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz